Jego dłoń zacisnęła się na moim gardle. Próbowałam nabrać powietrza co nie dawało żadnych efektów. Co ja takiego najlepszego zrobiłam? Nigdy sobie na takie traktowanie nie zasłużyłam. Zamknęłam oczy kiedy poczułam silne uderzenie w brzuch . Następnie szarpnięcia za włosy i koszulkę. Byłam ciągnięta po drodze lub po stromych schodach. Nie wiem. Ból na całym ciele spowodował otępienie umysłu. Nie miałam siły płakać . Umierałam czułam ,że umieram w rytm szumu w mojej głowie który został spowodowany bólem ,cierpieniem wszystkim na co nie zasłużyłam. Próbowałam otworzyć oczy ale nadal wszystko było czarne. Poczułam zapach jego drogich perfum których nadużywał zdecydowanie. Zbliżał się do mnie czułam to . Zapach się nasilał ,a szum w głowie się zwiększał z każdym jego ciężkim krokiem. Nagle do mojej buzi prosto z gardła napłynęła dziwna wydzielina. Zorientowałam się po chwili ,że to ma smak wymiocin i odruchowo otworzyłam usta aby to wypluć. Ciecz spłynęła mi po prawym policzku co oznaczało że leżałam na boku. Potem jedyne co czułam to seria kopnięć po brzuchu ,głowie i plecach.
Poczułam jakbym była głaskana z niezwykła czułością. Czy ból zaczął mi sprawiać przyjemność? Delikatne muskanie po policzku sprawiało taką błogość i poczucie bezpieczeństwa że bałam otworzyć oczy bo wiedziałam że to wszystko zacznie się od nowa. Ewentualnie z jeszcze większa dawka bólu jaką kiedykolwiek doświadczyłam.
-shh shhh...-poczułam przy uchu bardzo dobrze mi znany głosik. Mag.
Wręcz natychmiast podniosłam się do pozycji siedzącej. Byłam cała mokra z potu a moja twarz była cała w słonych łzach. Pościel kleiła się do moich ud ,więc odrzuciłam koc ,którym byłam przykryta, a kolana podniosłam na wysokość brody . Oparłam ja na nich i zaczęłam się trząść jak nigdy. Nie z powodu zimna. Szlochałam tak mocno ,że sama nad tym nie kontrolowałam.
-Z...zno..znowu on - było mi tak ciężko to wypowiedzieć. Zabrakło mi powietrza w płucach zaczęłam się dusić. Prawą dłoń docisnęłam do piersi a lewa kurczowo trzymałam materaca. Próbowałam nabrać powietrza . Robiłam to szybko i bezskutecznie, wiec postanowiłam podjąć wolniejsza próbę wdychania tlenu. Poczułam w talii małe rączki. Jako jedyna mnie pocieszała. Miała zaledwie siedem lat ,a rozumiała mnie jak nikt inny. Widziała co przeżywam. Także jako jedyna przychodziła do mojego pokoju i przytulała kiedy miałam koszmary. To ja jestem starsza siostra i to ja powinnam ją przytulać. Z tym faktem czułam się źle ,ale nie potrafiłam jej odrzucić. Osoby która kochałam i która kochała mnie. Miałam tylko ją.
-Rose wszystko okej ? - jej dziecięcy piskliwy głosik wypełnił przestrzeń w okół nas. Poczułam w zawroty głowy lecz próbowałam to jak najbardziej zakamuflować. Nie chciałam jej sprawiać jeszcze więcej problemów jej malutkiej główce.
- Jest okej. Idź już do siebie niedługo musimy wstać do szkoły. - Nachyliłam się i złożyłam pocałunek w jej brązowych włoskach.
Kiedy Mag wyszła już nie spałam. Nawet nie próbowałam bo wiedziałam ,że sen się powtórzy tak jak zawsze kiedy zasypiałam. Od kilku minut leżałam w bezruchu wpatrując się w sufit nie myślałam o niczym czułam się obojętnie . Mógłby koło mnie przejechać czołg ,a ja nadal leżałabym w tej samej pozycji nawet nie zwracając na niego uwagi . Wracając do żywych postanowiłam uszykować się już do szkoły ,a wolny czas przeznaczyć na powtórkę z historii na dzisiejszy sprawdzian. Wstając z łóżka poczułam pod goła stopą coś twardego. Pochyliłam się i delikatnie w palce wzięłam za kawałek drewna. Była to ramka ze zdjęciem ,a raczej stłuczona ramka ze zdjęciem na którym byłam ja i moja siostra . Stałyśmy uśmiechnięte za ławką w parku. Na ławce siedzieli nasi rodzice także uśmiechnięci. Byliśmy szczęśliwą rodziną. Mimowolnie uśmiechnęłam się przez łzy które spływały po moich policzkach wodospadem. Zrobiłam kilka głębokich oddechów aby się uspokoić. Kiedy miałam już dobrą ostrość w oczach którą straciłam przez łzy . Podeszłam leniwym krokiem do szafy . Wyciągnęłam z niej czarne spodnie i białą koszulkę ,która miała wycięty dekolt w
literę V . Do tego wybrałam szarą rozsuwaną bluzę i białe timberlandy. Buty położyłam przy łóżku, a z ciuchami i świeża czarną koronkowa bielizna weszłam do łazienki. Worki pod oczami były takie same jak codziennie. Włosy miałam w każdym kierunku świata. Kiedy weszłam pod prysznic odkręciłam gorącą wodę . Dawało mi to niesamowite odprężenie. Przymknęłam powieki i pojawił mi się przed oczami jego obraz. Nie człowieka ,którego się bałam całą sobą. Zobaczyłam postać Tajemniczego . Złego, agresywnego pamiętałam wcześniejszy wieczór dokładnie. Widziałam tylko jego twarz słyszałam jego głos tylko wtedy kiedy był przepełniony złością i nienawiścią ,ale miałam wrażenie ,że on również ma kłopoty i nie wie jak z nimi sobie poradzić.
Na obie dłonie nałożyłam dużą ilość truskawkowego żelu pod prysznic i zaczęłam wcierać okrężnymi ruchami w ciało. Głowę wymyłam szamponem tego samego zapachu. W całej łazience unosił się zapach słodkich truskawek.
Od trzydziestu pięciu minut siedziałam nad podręcznikiem od historii i zapamiętywałam wszystkie daty po kolei nawet te nie istotne .Nagle telefon na półce nad łóżkiem zaczął wibrować i wydawać z siebie jedną z moich ulubionych piosenek. Kto o tej porze do mnie dzwonił ? Była 6:00 ....tak myślałam do puki nie spojrzałam na zegarek. Była 7:15. Podbiegłam do telefonu nie zwracając uwagi kto dzwoni przesunęłam po ekranie zielona słuchawkę aby odebrać.
- Słucham ? -powiedziałam drżącym głosem . Byłam przerażona . Kto miał mój numer ? Czemu dzwoni teraz ? Na miłość boska ! Mam kilka minut do rozpoczęcia lekcji .
- Heeej Rose ? - lekko zachrypnięty głos. Bardzo dobrze go znałam ,ale nadal nie byłam pewna z kim rozmawiam wolałam sie upewnić.
-Kim jesteś ? - Jestem pewna ,że osoba po drugiej stronie przeklętego telefonu słyszy moje sapanie ze zdenerwowania.
- Spokojnie .To ja Nick . -To już wszystko wyjaśnia czemu znałam jego głos. Nie odezwałam sie czekałam co powie dalej. - eem pamiętasz dałaś mi nie dawno swój numer na przerwie -przerwał w połowie zdania i nagle się zaśmiał. Moje serce zaczęło bić szybciej.- dręczyłem cie o niego cały lunch ! - zaśmialiśmy się obydwoje . Nick odchrząknął i kontynułował.- Idziesz do szkoły ? Bo tak sobie pomyślałem ,że może poszlibyśmy
Razem ?
Rozważałam nad decyzją dobre kilka sekund. Decyzja padła na szybkie " okej już schodzę " i się rozłączyłam.
Wszystkie książki włożyłam w pośpiechu do czarnego plecaka . W kwietniu zawsze było zimno z rana wiec postanowiłam ubrać czarną ramoneskę. Buty ubierałam szybko i niezdarnie co sprawiło że się uderzyłam o szafę głową kiedy próbowałam złapać równowagę. Z boloącą głową zbiegłam po schodach do kuchni. W pomieszczeniu spotkałam swoją mamę. Nie zwróciła na mnie najmniejszej uwagi do momentu kiedy jęknęłam patrząc na zegarek kuchenny. Dziesięć minut do dzwonka.
-Spóźnisz się do szkoły -powiedziała obojętnym tonem. Nawet nie obdarzając mnie żadnym spojrzeniem wróciła do swoich wcześniejszych czynności. Czyli piciem kawy i paleniem papierosa . Cholerna chcica na papierosa. Jednak to uzależnienie ,a z uzależnieniem trzeba walczyć.
-Hej! - chłopak stał za drzwiami ,a kiedy wyszłam wystraszył mnie przez co krzyk wydostał się z moich ust.
-Jesteś chory ! -uderzyłam go w ramie na co on się zaśmiał ,a ja niestety się przełamałam i zaczęłam razem z nim .
- No nie powiem miłe przywitanie - Nick uśmiechnął się a moje kolana zmiękły. Czemu ja wcześniej nie zwracałam uwagi z kim chodzę do klasy?- Myślę ,że powinniśmy już iść jeżeli nie chcesz się spóźnić na historie .
Na trzeciej lekcji była biologia. Wcześniejsze przerwy spędzałam z Nick'iem. Chodził ze mną ,rozmawiał. Teraz usiadł obok mnie . Skąd ta zmiana? Powinna mnie niepokoić czy raczej powinnam się cieszyć?
Z zamyśleń wyrwało mnie lekkie szturchniecie w rękę. Gdy odwróciłam głowę w stronę chłopaka znów miałam zaszczyt zobaczyć ten piękny uśmiech . Oczy miał błękitne . Zatopiłam się w ich odcieniu i w iskierkach szczęścia, rozbawienia, które iskrzyły miedzy kolorem oceanu .
-Przysnęłaś - szepnął do mnie rozbawiony. Uśmiechnęłam się i poczułam w moich policzkach jak ciepło się w nich gromadzi co spowodowało ,że moja twarz przybrała kolor lekkiego różu z zakłopotania. Spuściłam głowę w dół i zanim się obejrzałam palce chłopaka podniosły moja głowę na wysokość swoich oczu. Cholera jaki on jest przystojny.
-Śliczny masz uśmiech- Jestem pewna ,że w tym momencie moja twarz przybrała jeszcze ciemniejszy kolor różowy niż wcześniej . Czy to jakiś spisek ? Zaraz wyjdą ludzie z kamerami i się okaże że byłam ofiarą kolejnego żartu. -Słodko się rumienisz . -Zachichotał ,a ja mu zawtórowałam. Lecz natychmiast moja twarz trafiła miedzy moje obie otwarte dłonie.
- Jeżeli pan Montez i Panna Gold się nie uspokoicie pójdziecie oboje do dyrektora !- Gdy pani Brown postanowiła nam zwrócić uwagę dwadzieścia par oczu spojrzało na mnie . Jak wcześniej byłam już czerwona to zapewne w tym momencie jestem bordowa.
Reszta lekcji minęła mi bardzo niekomfortowo. Czułam palące mnie dwa spojrzenia. Jeden z mojej prawej drugi spod tablicy.
Właśnie siedzę przy jednym z trzydziestu stolików w szkolnej stołówce. Przeżywam zielone jabłko i rozmawiam ze znajomymi Nicka.
-Czego zawsze tak mało gadasz ?- zapytała się mnie brunetka o imieniu Blue . Wydawała się najmilsza z całej piątki przyjaciół Nicka. Reszta przyglądała mi się lekko jak na intruza ,ale po kilku minutach rozmowy i śmiechów rozluźniła się atmosfera miedzy nami.Na pytanie dziewczyny jedynie wzruszyłam ramionami ,a zęby wbiłam w jabłko. Jeszcze tylko francuski i dodatkowa matematyka.
Na francuskim byliśmy dzieleni na grupy. W mojej nie było Nicka .
Po zadzwonieniu dzwonka nie śpieszyłam się z pakowaniem książek do plecaka. Nigdy się nie śpieszyłam. Zawsze wychodziłam z klasy ostatnia . Wychodząc za próg spokojnej i cichej klasy od razu weszłam w strefę "głośną" pełną uczniów. Nagle poczułam jedną dużą dłoń na dole swoich pleców. Nieprzyjemne dreszcze przeszły przez całe moje ciało po końcówki włosów. Druga ręka trzymała moje nadgarstki nie mocno lecz stanowczo. Całym ciałem zostałam przyciśnięta do ściany przy której stałam. Z moich oczu poleciał strumień łez. Bałam się bardzo się bałam nigdy nie marzyłam o wyzywaniu się nade mną w szkole.
Jak myślicie do kogo należą ręce które przycisnęły Rose do ściany ?
Naprawdę nie wiem czemu nikt nie komentuje. To świetne opowiadanie i uważam, że można na nie poświęcić chwilę pisząc nawet "świetne".
OdpowiedzUsuńA co do tych rąk to nie mam pojęcia O.O
Czekam na następny! ♥ xx
Zgadzam się z Juls, boże już kocham to ff ma w sobie tyle emocji... Tylko mogłyby być dłuższe ;) Świetnie ;)
OdpowiedzUsuńcudne, chce wiecej xx
OdpowiedzUsuń