piątek, 27 listopada 2015

Rozdział 6 "Każdy płatek róży, każdy dzień... "

5 KOMENTARZY = 7 ROZDZIAŁ !!

Pov. Rose

Niedziela dzień cwela. Kiedy wróciłam do domu postanowiłam cały czas płakać. EDIT. Nawet jakbym nie zamierzała płakać łzy mi same leciały zakłócając mi spanie. Noc była bez senna lecz dzień całkowicie senny. Oczy same zamykały mi się z wycieczenia po przepłakanej nocy. Usnęłam około godziny dziewiątej rano. Obudziłam się, a raczej obudził mnie dźwięk z telefonu. Nie byłam chętna do wstania z łóżka. Przecież to prawdopodobnie kolejne nudne powiadomienie z Twittera czy z Facebooka. Irytujące wibracje powtórzyły się jeszcze dwa razy. Ugh. Wstając z łóżka naciągnęłam na swoje stopy puchowe skarpetki. Muszę się nauczyć odkładać telefon bliżej łóżka. Kiedy przeszłam zaspana przez cały pokój w celu wyciszenia telefonu ktoś zapukał do moich drzwi. Nie czekając na zaproszenie zza drzwi wyłoniła się mała brązowa czuprynka.
-Dzień Dobry słońce.- Pocałowałam w czubek głowy moją siostrę. Była ubrana w różową sukieneczkę w niebieskie kwiaty do kolanka, a na malutki stopach miała pasujące do sukienki różowe sandałki. Mag usiadła bez słowa na skraju mojego łóżka. Wyglądała na smutną. Cholernie smutną. Nie mogłam pozwolić na to. Ona miała być szczęśliwa, a ja zamierzam wszystko zrobić aby tak było.- Co się dzieje mała?
-Nic się nie dzieje złego u mnie, ale u ciebie tak.-Popatrzyła się na mnie tymi swoimi dużymi smutnymi niebieskimi oczami, a moje serce rozpadło się na tysiąc kawałków.- Słyszałam rozmowę mamy z Jasonem. Mama się z nim kłóciła wiem co ci zrobił w nocy jak mnie nie było. Ro powiedz tacie proszę.
Była tak młodziutka, a tak dużo już wiedziała o życiu. Przyglądałam się jej uważnie. Miała racje. Nasz ojciec był jedynym wyjściem z sytuacji. Jednak nie chciałam nic mu mówić. Mój tata gdy rozstał się z moją matką wyjechał do Londynu. Założył firmę tam i z tego co wiem jest na razie singlem. Co miesiąc regularnie przysyłał mi więcej pieniędzy na moją kartę. Wiedział jak moja matka się zmieniła i wiedział także, że nie mam z nią najlepszych kontaktów dzięki czemu nie uśmiecha mi się prosić ją o pieniądze na swoje wydatki. Czyt. Buty. Uwielbiam buty.
- Wiesz, że nie mogę.- Westchnęłam próbując jak najszybciej zmienić temat.- Gdzie się tak wystroiłaś? Pięknie wyglądasz w tej sukieneczce.
Mag od razu poprawił się humor. Wstała dumnie otrzepała nie widzialny pyłek z ramion. Zachichotałam przez jej gesty.- Jadę z mamą i dziadkami do teatru. Nie chcesz jechać z nami?
Pokręciłam głową na „nie”. Była taka urocza kiedy się cieszyła.- Nie mogę mała jest już.- Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie nad komodą.14:00.-późno. Nie zdążę się uszykować i zresztą wiesz, że mnie takie rzeczy nie kręcą.
Dziewczynka  zrozumiała. Na pożegnanie jedynie mnie przytuliła i pobiegła z uśmiechem na ustach na dół ubrać na ramionka kurteczkę i oglądać jak dla mnie bardzo nudny teatr. Od rozmowy z brunetką mam nienormalnie normalny humor. Czyli jak dla mnie bardzo dobry. Byłam nawet wstanie uśmiechać sama do siebie. Tak bez powodu. Włączyłam swoją ulubioną playliste i tanecznym krokiem podeszłam do wielkiej szafy z moimi ubraniami. Przecież nie mogę siedzieć cały dzień w piżamie, która się składa z koronkowej bielizny i za dużej koszulki na ramiączkach. Bo gdyby tak listonosz przyszedł?- Debilko jest niedziela listonosze nie pracują.-Odezwał się drugi głos w mojej mózgownicy. Zignorowałam go i wymyśliłam inna teorie. Może przyjść sąsiad po cukier, który mu się skończył, a bardzo go potrzebuje do czekoladowych ciasteczek z nuttelą. Kiedy o tym pomyślałam od razu wiedziałam co zrobię sobie na śniadanie. Bułka z nuttelą.
Z szafy wyciągnęłam czarne spodenki z wysokim stanem i luźną koszulkę w kolorze pudrowego różu. Kiedy miałam już wchodzić do łazienki odświeżyć się i zrelaksować pod pływem gorącej wody spływającej po moim nagim ciele zadzwonił dzwonek do moich drzwi. Cholera. Jestem nie ubrana. Wyglądam jak gówno. Mam nadzieje, że to faktycznie starszy sąsiad koło sześćdziesiątki po szklankę cukru. Dźwięk dzwonka powtarzał się kilka razy zanim dobiegłam do drzwi swojego pokoju, a kiedy byłam już przy drzwiach ktoś w nie mocno uderzył. Był bardzo nie cierpliwy albo chce żebym umarła ze strachu z którego właściwie już umierałam. Stanęłam na palcach aby spojrzeć przez dziurkę w drzwiach. Jedynie co zobaczyłam to ciemne blond włosy i od razu przekręciłam klucz w drzwiach, aby otworzyć mu drzwi. Co on tu robi?
-Przyszedłem-Zrobił przerwę na unormowanie przyśpieszonego oddechu i oparł się o futrynę.- bo mi nie odpisywałaś na sms. Kurwa martwiłem się po tej wczorajszej akcji do której wrócimy oczywiście.
Gadał jak nakręcony, a ja się tylko głupio uśmiechałam do niego do czasu kiedy nie powiedział, że wrócimy do rozmowy, która odbyła się wczoraj gdy mnie odprowadzał.

Pov. Justin

Stałem w drzwiach i wpatrywałem się w jej twarz. Nie miała na sobie makijażu lecz nadal była piękna. Może mówiłem wcześniej, że mam ją zamiar tylko przelecieć i nara, ale kiedy wczoraj zobaczyłem siniaka na jej policzku poczułem coś w stylu „ Zabij skurwiela co to zrobił”. Dziewczyna zaprosiła mnie gestem dłoni do środka mieszkania. Dopiero teraz zobaczyłem w co była ubrana. Wiedziałem kiedy przyjść. Oj wiedziałem. Rose miała na sobie jedynie majteczki i koszulkę sięgającą jej do połowy pięknej dupci.
-Więc masz ostatnią szanse żeby mi odpowiedzieć. Kto ci to zrobił?- Stanąłem naprzeciwko i przejechałem po jej  gładkim policzku kiedy ona oparła się pośladkami o kant blatu. Z odległości pół metra czułem jak ładnie pachnie. Dziewczyna najwidoczniej zirytowana moim pytaniem prychnęła pod nosem nie odpowiadając. Nie lubię być ignorowany. Bardzo nie lubię.-Powiedz mi do kurwy! Język zjadłaś?
Dziewczyna podniosła szybko głowę aby na mnie spojrzeć kiedy usłyszała mój wybuch no bo ile można wytrzymać. Człowiek chce pomóc, ale nie. Na jej twarz było widać 75% smutku 25% złości. Ja pierdole. Boże widzisz a nie grzmisz.

Blondynka otwierała już usta aby coś powiedzieć, ale w tym momencie usłyszeliśmy mocne uderzenie w drzwi. Jakby ktoś je chciał wyłamać. Spojrzeliśmy na nie równocześnie. Na szczęście z wewnątrz były całe. Rose wyszła z mojego „sidła” i podeszła powolnym krokiem do drzwi. Widać było, że się bała jej dłonie mimo, że były zaciśnięte w pięść drgały ze strachu, a nogi wyglądały jakby miały się zaraz ugiąć powodując, że ciało młodej miałoby bardzo bliski kontakt z panelami. Drewniane panele miałyby więcej szczęścia niż ja. Nie wiem czy z zazdrości, że seksowne pośladki Rose wylądowałyby na podłodze czy może po prostu z troski o nią. Wybieram pierwszą opcje. Podbiegłem i objąłem ją ramieniem w talii i razem podeszliśmy do drzwi. Wychyliłem się zza ramienia dziewczyny i popatrzyłem przez otwór.
-Nikogo nie ma.-Dla pewności otworzyłem drzwi nadal trzymając dziewczynę. Przed naszymi nogami leżała róża i kawałek papieru. Kucnąłem i umyślnie zjechałem dłonią przez pupkę do kolana blondynki. Kiedy się wyprostowałem razem z kartką i przeczytałem słowa na głos zamarłem i w ostatnim momencie złapałem Rose przed upadkiem. Zemdlała.

„Droga Rose,

Każdy płatek róży, każdy dzień,
 przybliża Cię do śmierci twej.

Trzymaj się więc blondyna on
 jeszcze przed śmiercią wydyma cię

***
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ:)

Co sądzicie o rozdziale?
Ostatnie rozdziały to był dopiero wstęp całej historii.
Teraz się wszystko zacznie tak naprawdę rozkręcać :D

5 KOMENTARZY = 7 ROZDZIAŁ !!
I tak btw. chcielibyście żebym założyła twittera i dawała tam spojlery itp itd ?
xoxo

6 komentarzy:

  1. Kocham to, czekam na kolejny!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdzial, czekam na nasteony!

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedziela dzień cwela hahahahah Sikam i sram i kurde pocę się tęczą :p A ten wierszyka..Booooże kobieto co tym masz w głowie! Taki talent marnować, zapewniam, że tym tekstem powalisz wszystko. Tylko zapisać cię do jakiegoś konkursu, czy coś xD Lol gadam jak moja babcia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. super czekam na kolejny :)))):))))

    OdpowiedzUsuń