wtorek, 8 grudnia 2015

Rozdział 8 "Mój prywatny ochroniarz"

10 KOMENTARZY= 9 ROZDZIAŁ

Pov Rose.
Znowu to robił zmniejszał między nami odległość co jest niezwykle irytujące. Nie chciałam dopuścić do pocałunku nawet najmniejszego. Nie zamierzam robić tego po raz pierwszy z osobą, którą ledwo co znam. Tak, tak mam piętnaście lat i się nie całowałam jeszcze ale mnie nie obwiniajcie. Moim skromnym zdaniem związki w tym wieku i do tego z chłopakiem w tym samym wieku są bardzo niedojrzałe i nie warte czasu kiedy zamiast pisać sobie słodkie słówka na Facebooku i tylko tam okazywać swoją „miłość” można zrobić coś dużo bardziej użytecznego.

-Okej może być tutaj, ale- Zebrałam w sobie tyle siły ile mogłam i odepchnęłam blondyna na wystarczającą odległość abym mogła bez przeszkód przejść na drugi koniec łazienki.- masz się trzymać tej odległości. Jesteś irytująco nachalny.

Chłopak uśmiechnął się cwaniacko pod nosem lekko prychając.- To nie ja chodzę rozebrany i prowokuję każdym gestem. Gdybym cię nie znał stwierdziłbym, że jesteś dziwką.-Chłopak wciągnął szybko powietrzę, a palec wskazujący uniósł do góry jakby chciał sprawdzić jak w bajkach w która stronę wieje wiatr. Idiota. Moja szczęka opadła na jego słowa. Jak mu w ogóle mogło przejść coś takiego przez usta.- W sumie to cię nie znam. Powiedz mi dorabiasz gdzieś po nocach? Chętnie skorzystam.

Jego głos wypełniony jadem. Tak samo brzmiał kiedy się spotkaliśmy po raz pierwszy. Poczułam w swoich żyłach wyraźnie, że krew nie ominęła żadnego jego słowa. Puls mi podskoczył zdecydowanie. Powinnam zapewne czuć smutek, ale było całkiem przeciwnie całym moim ciałem wstrząsnęła złość do spierdolonego debila pana Biebera kurwa! Podeszłam do niego zamachnęłam się i strzeliłam go z liścia prosto w jego policzek.

Ałć?

Aż mnie dłoń zapiekła. Nadal wypełniona złością od palców u stóp do czubka głowy wybiegłam z łazienki trzaskając mocno drzwiami. Tylko, żeby nie wypadły z zawiasów. Dla pewności kiedy byłam na pierwszym stopniu schodów odwróciłam głowę w ich stronę. Były całe. Na szczęście.
Zabierając po drodze do łazienki ciuchy wcześniej przygotowane weszłam pod prysznic. Niestety woda może mnie umyć jedynie z zewnątrz. Środka mi nie przeczyści ze złości. Na szczęście po pięciu minutach ciągłego stania pod strumieniem gorącej wody sprawiło, że ochłonęłam (mimo, że woda była gorąca).Niestety uderzyło we mnie uczucie smutku. Jak on mógł tak powiedzieć? Po pierwsze. Przychodzi do mnie do mieszkania całkiem nie proszony. Po drugie kiedy chciałam się ubrać mnie nie puścił. Wyszłam spod prysznica i owinęłam się puchowym ręcznikiem. Przetarłam dłonią lustro, które zaparowało i rozczesałam włosy. Następnie ubrana wyszłam z pokoju. 
Miałam nadzieje, że Justin wyszedł z mojego mieszkania, bo naprawdę nie miałam ochoty na niego patrzeć. Oczywiście wszyscy mają gdzieś moje prośby i marzenia. Blondyn siedział na moim łóżku trzymając w dłoni stłuczone zdjęcie mojej rodziny, które zostawiłam na ziemi.
-Zostaw je!- Warknęłam zabierając z jego dłoni ramkę i wkładając do jednej szuflad szafki obok mojego łóżka.- Czemu nie wyszedłeś ?
Chłopak przyglądał mi się tępo.- Jak myślisz? Ta sprawa tyczy się również mnie!
Usiadłam obok blondyna czekając na dalszy ciąg akcji. Chłopak wypuścił z płuc przetrzymane powietrze z westchnięciem. Otwierał już usta aby coś powiedzieć wtedy po pomieszczeniu rozszedł się dźwięk dzwoniącego telefonu. Justin z irytacji zamknął usta i pokręcił głową. Podniosłam swoje cztery litery z łóżka i podbiegłam do miejsca gdzie wcześniej zostawiłam. Numer kojarzyłam lecz nie był zapisany. Po krótkiej chwili wpatrywania się odebrałam.

-Halo?
-Nareszcie! Czemu nie odpisujesz na sms’y i nie odbierasz?-Wręcz wykrzyczał mi prosto do ucha, więc oddaliłam lekko iPhona żeby nie stracić słuchu, który jest potrzebny mi jeszcze do prawdopodobnie już krótkiego życia.
-Nie widziałam, że dzwoniłeś.-Mówiłam prawdę! Nie widziałam i nie czytałam żadnych smsów.- Przepraszam.
Spojrzałam w bok na twarz Biebera, który prychnął pod nosem na moje słowa. Pierdol się człowieku tobie odpisywać nie muszę.
-Wyjaśnisz mi co się stało w szkolę? Czemu wybiegłaś? Stało się coś?- Zaatakował mnie tysiącem pytań. Oh czyżby kolejny ciekawski..?
-Wyjaśnię ci wszystko w szkole.-Oczywiście nie zamierzam, a ostatnio słowo przed naciśnięciem czerwonej słuchawki na wyświetlaczu, która rozłączyła naszą rozmowę było całkiem puste jak na mnie. Zawsze dotrzymuje obietnic.- Obiecuje.

-Zapisz jego numer, ale to potem.- Odezwał się głos w mojej głowie, a ja go od razu zarejestrowałam.

Oparłam się o komodę i zauważyłam między nami dość nie komfortową ciszę. Justin siedział w sumie to było bardziej leżenie. Był oparty dwoma łokciami i wpatrywał mi się z nie do oczytania jak dla mnie wyrazem twarzy. Chyba zauważył, że mu się przypatruję, bo się lekko uśmiechnął lecz zaraz się szybko wyprostował i przybrał kamienny wyraz twarzy. Na mojej twarzy znajdował się lekki rumieniec, więc spuściłam głowę w dół aby go nie widział. Nie lubię być przyłapywana na patrzeniu się na kogoś od dziś. Ugh.
-Wiesz może kto to mógł podesłać?- Postanowiłam pierwsza zacząć rozmowę, ponieważ bałam się, że ta cisza będzie trwała wieczność, a ja nie zamierzam z nim długo siedzieć. Szlag by mnie trafił. Przysięgam.
-Nie mam pojęcia.-Przebiegł dłońmi przez twarz. Zapewne był lekko zdenerwowany w porównaniu do mnie, ale jednak zdenerwowany.-Ale wiem jedno. Ten ktoś zna nas obojga i ma do nas...

Dzwonek przychodzącej wiadomości.

-Czy możesz wyłączyć ten pierdolony telefon na chwilę?-Warknął zirytowany Bieber. Spokojnie bo złość piękności szkodzi. Tą myśl zostawiłam już dla siebie. Szkoda go denerwować bo mu serio wyjdą te zmarszczki na tej pięknej buźce.
Sama już zirytowana już nagłą miłością do mojej osoby przez inne osoby. Złapałam telefon odblokowując go.

11 NIEODCZYTANYCH WIADOMOŚCI.

Kiedy zobaczyłam, że nadawcą wiadomości jest numer Nieznany przeraziłam się, a kiedy zobaczyłam treść musiałam się złapać szafki, aby nie stracić przytomności.

OD: NIEZNANY
Odbierz i włącz głośnik tak żeby Bieber też słyszał.

-Co się stało ? Jesteś strasznie blada.- Zobaczyłam jak się tylko podnosi z łózka i zmierza w moim kierunku, ponieważ swój wzrok skierowałam z powrotem na iPhona, który zawibrował w mojej dłoni.

NIEZNANY

Nacisnęłam zieloną słuchawkę odbierając połączenie. Szybko przełączyłam na głośno mówiący. Pierwsze co usłyszałam to śmiech. Zmutowany śmiech.
Blondyn otoczył mnie ramieniem i przyciągnął lekko do siebie. Mimo wszystko w jego objęciach czułam się bezpieczniej niż przy kawałku drewna.
- Rose, Rose.- Zaczął głos śpiewająco po drugiej stronie linii zmienionym głosem na skrzeczący, dużo straszniejszy. Myślałam, że takie rzeczy to tylko mają miejsce w filmach no ale najwyraźniej się myliłam.- Mam nadzieję, że wszystko co przygotowałem ci się spodoba. Gra się zaczyna moi drodzy, a ja nie zamierzam być milutki.-Ściszył głos do szeptu, a ostanie zdanie wykrzyczał szatańsko się śmiejąc.- Uważaj Bieber i trzymaj blondynę mocno bo bidulka spadnie zaraz na ziemie !

Połączenie zostało przerwane.

Telefon wypadł z dłoni zderzając się z podłogą. Moje nogi się ugięły, odmówiły posłuszeństwa, ale zanim zderzyłam się z podłogą jak mój telefon silne ramiona przyciągnęły mnie do siebie. Mogłam poczuć mocny zapach perfum z żelem pod prysznic. Cudowne połączenie. Nawet nie zorientowałam się kiedy po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Strumień łez. Chłopak delikatnie pocierał dół moich pleców. Czyżby potrafi być miły?

Słona ciecz nie przestawała lecieć z moich oczu, a koszulka Justina za pewne była już cała mokra lecz nadal trzymał mnie mocno. Objął moje dłonie i położył je sobie na karku. Ja jedynie się przyglądałam z dołu. Moja głowa była oparta o jego ramie. Było tak naprawdę wygodnie. Nagle chłopak włożył rękę pod moje kolana a drugą rękę trzymał na plecach i mnie uniósł jakbym dosłownie ważyła tyle ile jedna butelka wody.
Usiadł (ze mną) na łóżku przytulił do siebie jeszcze mocniej i szepnął do ucha zdanie. Koszmar czy raczej wspaniały sen?- Nie bój się będę chodził za tobą krok w krok nie pozwolę żeby ci chociaż spadł włos z głowy.

Mój prywatny ochroniarz.

***

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ:)

SPRZEDAM WAM KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA 10 
KOMENTARZY!

ZAPRASZAM NA TWITTERA !

Chcecie być informowani? Podajcie w komentarzu swoją nazwę Twittera lub Aska.fm

Jak macie swoje blogi wejdźcie w zakładkę "LINKI" i zgłoście swoje fanfiction :D
SEE YOU SOON !
                                                                                         Amelia xoxo

10 komentarzy:

  1. O bosz ! Ta końcówka *___* Chcę następny ♥ hahah wyobraziłam sobie Justina z takim odciskiem ręki na policzku xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu kocham kocham kocham !!!!!!!!!! JA .CHCE. NN !!!♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie! <3
    Czekam na szybki next. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham cię normalnie za te świetne rozdziały 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże co ty ze mną robisz kobieto!! Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń